Nie ma takiej możliwości, aby dekorując mieszkanie na święta, nie zahaczyć o czerwień...
Właściwie to jest tak, że zaraz obok bieli, jest ona głównym kolorkiem pojawiającym się w naszych czterech kątach...
i jakoś mi to nie przeszkadza, wręcz przeciwnie... wędrując po sklepach i wybierając dodatki, jakoś tak oko samo ucieka w stronę bieli i czerwieni;)
Świeczki- ich nigdy za dużo;)
Cynamon- uwielbiam jego zapach;)
(Dituś, jedna laseczka dla Ciebie)
Skarpety na... no właśnie, do ozdoby tylko, bo nic się w nich nie zmieści;)
Serduszka pod każdą postacią... i nie tylko czerwone...
Gwiazda betlejemska- póki co, sztuczna...
I kilka innych...
świąteczno- czerwonych, dodatków...
I tak, pomalutku, zbliżamy się do Świąt...
Pozdrawiam tych, którzy dobrnęli do końca...
Sylwia
haha o Ty
OdpowiedzUsuńdobrnęłam z przyjemnością!
i wstyd mi bo tak na prawdę u nas jeszcze mało świątecznie, chyba muszę to zmienić podczas gruntownych porządków przewidzianych na ten tydzień :)
Piękne dodatki!
Kocham tą intensywną czerwień
już nie mówię o zapachu cynamonu, chyba jak każda kobieta która uwielbia gotowanie :)
Pozdrawiam cieplutko :*
Kochana widze, ze szalejesz na calego!! :D Piekne, piekne dekoracje, serca, sweczki, swecznik to serducho na oknie wow! Te mini sloiczki sweczki bosskie i te inne nie w czerwieni mmmm... . A i adwentowe skarpetki pasowaly by mi na kominek :)Ja mam jedna za to BIG :) Drugi wpis i juz jestes jednym z moich ulubionych blogow wnetrzarskich ;) Czuje sie matka chrzestna... ;) I dzieki laska za laske ;) Milego wieczrQ
OdpowiedzUsuńPięknie tu u Ciebie!!!Zdjęcia fantastyczne:)Dziękuję Ci za gratulacje i ciepłe słowa!
OdpowiedzUsuń