Po kilkudniowym słonecznym szaleństwie, za oknem znowu jesień...
Właśnie znowu lunęło i oprócz moich kwiatów, nikogo ta pogoda nie cieszy...
Jak to dobrze, że zdążyłam umyć okno przed deszczem! Inaczej posta by jeszcze nie było- zdjęcia by nie wyszły :D
Nawiązując do tytułu...
Mam i ja kilka cudownych skarbów... I do mnie zawitał także wypasiony kotek...
Choć moje zamówienie zostało zrealizowane błyskawicznie- i tak nie mogłam się doczekać!
Na początek nasze inicjały... nie mogło też zabraknąć enda...
Właśnie znowu lunęło i oprócz moich kwiatów, nikogo ta pogoda nie cieszy...
Jak to dobrze, że zdążyłam umyć okno przed deszczem! Inaczej posta by jeszcze nie było- zdjęcia by nie wyszły :D
Nawiązując do tytułu...
Mam i ja kilka cudownych skarbów... I do mnie zawitał także wypasiony kotek...
Choć moje zamówienie zostało zrealizowane błyskawicznie- i tak nie mogłam się doczekać!
Na początek nasze inicjały... nie mogło też zabraknąć enda...
K jest większe, dostojniejsze, ale S jak zwykle pcha się przed szereg... tak, jak i w życiu:))))
I słonik od Reda- oczywiście, z trąba do góry! I stoi w stronę okna- żeby nie było;)
Wszystko (oprócz słonia) na parapecie w salonie- ale na pewno nie na długo:)
Będą wędrować po całym mieszkanku, a co!
Pozdrawiam cieplutko,
Sylwia