Zgodnie z przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych, wszelkie prawa do wszystkich fotografii na tym blogu są własnością autora.
Kopiowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie jest ZABRONIONE!!!

wtorek, 27 grudnia 2011

I już po...

 Tak długo wyczekiwane, a minęły z prędkością światła...
Jakie były? Takie, jakie lubimy i jakie chcemy mieć co roku- rodzinne...
Dla nas to czas, kiedy spotykamy się nie tylko z najbliższymi, ale też z Rodziną, którą widujemy baaaardzo rzadko...

Było łamanie się opłatkiem, 12 potraw, kolędy, pasterka...



Pod choinkami (a było ich kilka), oczywiście, prezenty...
Najwięcej u Dziadków, bo jakże by inaczej;)
Gwiazdor był baaardzo hojny w tym roku;)
Uradował nie tylko tych najmniejszych, ale i tych starszych wiekiem:)


Pięknie przystrojone choinki, stroiki świąteczne, świeczki, cicha świąteczna melodia w tle, gwar rozmów, śmiech dzieci, blask bijący z kominka- tak minęły nam święta...





Moje dwie małe śnieżynki, dla których święta mają jeszcze inny wymiar niż dla nas- oczekiwanie na Gwiazdora, radość z otrzymanych prezentów...

I to, co najcenniejsze dla mnie- moje 4 pokolenia...
Moja Babcia, moja Mama i moja Córka...


Późnym wieczorem wróciliśmy do naszego M obładowani prezentami, jedzeniem i z pełnymi brzuchami...

 Dodam jeszcze, że
 mój "osobisty" święty też nie zapomniał, na co chrapkę miałam;)


Pozdrawiam,
Sylwia

piątek, 23 grudnia 2011

Kończymy przedświąteczne odliczanie...

Ponieważ należymy do szczęśliwców (?), którzy sami Wigilii nie przygotowują, a muszą się tylko spakować, przyjechać i ładnie wyglądać, mogliśmy dziś zaszaleć i spędzić czas w kuchni "po swojemu"... mówiąc prościej, robiliśmy to, na co mieliśmy ochotę:)
I tak najpierw nakleiliśmy pierogów (jako, że Mama z kapustą i grzybami wyczarowała, my, dla kontrastu, zrobiliśmy ruskie:) Pisząc "MY", mam na myśli siebie i dzieci, bo mężuś się na urlop dziś nie załapał i jako jedyny musiał rano wcześnie wstać:)

Kiedy pierogi były ukończone (i częściowo skonsumowane), wzięliśmy się w końcu za ciasteczka maślane...
Ponieważ są przepyszne, podaje bloga Dity, z którego przepis zgapiłam (dzięki Dituś)




Jutro rano, po śniadanku, będą do kawusi jak znalazł;)




Pierniczki, które się uchowały, popakowałam w małe paczuszki i pojadą z nami na Święta:)
Jedna czeka pod choinką na Gwiazdora, który ma przyjść w nocy...

Może się skusi?


Spokojnych Świąt,
Sylwia

wtorek, 20 grudnia 2011

Biała królowa...

Nie mogliśmy się jej doczekać tak bardzo, że króluje u nas już od 3 grudnia:)
W tym roku cała biała, z wyjątkiem czerwonych lampek...
Inna niż zawsze, gdyż po raz pierwszy bombki zamieniliśmy na serduszka, gwiazdki, maskotki oraz ozdoby zrobione z wikliny, papieru i materiałów...

 
Oto nasza choinka:








Od późnego popołudnia aż do ranka, kiedy to wychodzimy z domu, otula nas swoim czerwonym blaskiem...


Pozdrawiam,
Sylwia




sobota, 17 grudnia 2011

Przedświąteczne babeczki

Miały być ciasteczka maślane, które mi "zapachniały" na blogu mojej psiapsióły, ale dzieci wymusiły na mnie babeczki, więc dziś piekliśmy ciasto czekoladowe i babeczki, a na jutro zostawiliśmy ciasteczka:)
(bo po co odpoczywać w weekend ;)



Jak wiadomo, największa frajda to dekorowanie...
I tym zajmowały się, oczywiście, dzieci:) W ruch poszła roztopiona czekolada i wszystkie możliwe ozdoby:)

A oto i efekty:











A do Świąt już tylko 7 dni...

Pozdrawiam,
Sylwia



wtorek, 13 grudnia 2011

Jarmark świąteczny....

No i doczekaliśmy się własnego jarmarku świątecznego:)
Może przepychem nie powala, ale zawsze jest...
Gdyby śniegiem przyprószyło, pewnie inaczej by to wszystko wyglądało, ale jako że jarmark do samych Świat potrwa, więc wszystko jeszcze przed nami:)

Bliżej Gwiazdki jeszcze raz się tam wybierzemy, pewnie już bardziej będzie wtedy czuć atmosferę Świąt...

Póki co kilka migawek, może nie najlepszej jakości, ale pogoda jest jaka jest- niestety...







I bańki mydlane, które zauroczyly nas najbardziej...





Nie mogło zabraknąć też Mikołaja...


... i bombek...



oraz choinek:




Pozdrawiam cieplutko,
Sylwia

sobota, 10 grudnia 2011

Z czerwienią w tle...

Nie ma takiej możliwości, aby dekorując mieszkanie na święta, nie zahaczyć o czerwień...
Właściwie to jest tak, że zaraz obok bieli, jest ona głównym kolorkiem pojawiającym się w naszych czterech kątach...
i jakoś mi to nie przeszkadza, wręcz przeciwnie... wędrując po sklepach i wybierając dodatki, jakoś tak oko samo ucieka w stronę bieli i czerwieni;) 


Świeczki- ich nigdy za dużo;)






Cynamon- uwielbiam jego zapach;)
(Dituś, jedna laseczka dla Ciebie)



Skarpety na... no właśnie, do ozdoby tylko, bo nic się w nich nie zmieści;)



Serduszka pod każdą postacią... i nie tylko czerwone...








Gwiazda betlejemska- póki co, sztuczna...



I kilka innych...

świąteczno- czerwonych, dodatków...






I tak, pomalutku, zbliżamy się do Świąt...


Pozdrawiam tych, którzy dobrnęli do końca...

Sylwia
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...