Cieszę się, że mój tutek wiankowy tak przypadł Wam do gustu:) Bardzo też dziękuję, za wszystkie ciepłe słowa- wiecie doskonale, jak dodają skrzydeł:)
Dziś pokażę Wam, co jeszcze wymodziłam przez ostatnie dni.
Dominującym kolorem we wszystkich moich pracach jest czerwień... nie była ona zamierzona, chociaż nie ukrywam, że dużo dodatków przyda mi się na święta...
Ale w chwili obecnej jestem posiadaczką wełny jedynie w kolorze czerwonym i... różowym:)
Jedyna poduszka, którą mogłam pociąć, też była w kolorze RED:)))
Troszkę mnie to ogranicza, ale no cóż, dopóki nie pojadę do Mamy i nie dorwę się do Jej zapasów wełny, jestem skazana na to, co już posiadam...
Z kawałka beżu, jaki posiadam, powstał pierwszy kubraczek- na mały słoiczek...
Najlepiej prezentuje się w nocy, podświetlony od środka świeczką:D
Następnie miały być kubraczki na kubki do kawy, ale czerwień z beżem jakoś mi nie leżała... Ubrałam w nie pokale z ikei i wrzuciłam świeczki...
(Mąż zachwycony, czego chcieć więcej???)
Dziś pokażę Wam, co jeszcze wymodziłam przez ostatnie dni.
Dominującym kolorem we wszystkich moich pracach jest czerwień... nie była ona zamierzona, chociaż nie ukrywam, że dużo dodatków przyda mi się na święta...
Ale w chwili obecnej jestem posiadaczką wełny jedynie w kolorze czerwonym i... różowym:)
Jedyna poduszka, którą mogłam pociąć, też była w kolorze RED:)))
Troszkę mnie to ogranicza, ale no cóż, dopóki nie pojadę do Mamy i nie dorwę się do Jej zapasów wełny, jestem skazana na to, co już posiadam...
Z kawałka beżu, jaki posiadam, powstał pierwszy kubraczek- na mały słoiczek...
Najlepiej prezentuje się w nocy, podświetlony od środka świeczką:D
Następnie miały być kubraczki na kubki do kawy, ale czerwień z beżem jakoś mi nie leżała... Ubrałam w nie pokale z ikei i wrzuciłam świeczki...
(Mąż zachwycony, czego chcieć więcej???)
Z poduszki z Kubusiem Puchatkiem powstały dwa serduszka- na razie;)
Dokończyłam też serduszka cekinowe- i już zdążyłam je rozdać:)
Obdzieliłam Koleżanki z pracy:)))
Obdzieliłam Koleżanki z pracy:)))
Za dużo tych serc? Może... Ale jakoś mi to nie przeszkadza;)
Pozdrowienia z domu zainfekowanego wirusówką bostońską- do Fabianka dołączyła Oliwka...
Ściskam,
Sylwia (jeszcze zdrowa)
Nadal zachwycam się nad tymi cekinowymi serduszkami
OdpowiedzUsuńSpróbuj wyczarować, to nic trudnego:)
UsuńZrówka dla dzieciaczków
OdpowiedzUsuńserca superasne ,a ubrane świeczniki fajnie sie prezentuja
pozdrawiam
Ag
Dzięki kochana:*
UsuńSerce rozdaje serca ;)
OdpowiedzUsuńjakie cudowności.... :D
OdpowiedzUsuńMiło mi to czytać:)Dziękuję!
UsuńZdrówka Wam życzę ...
OdpowiedzUsuńA Twój domek powolutku, bardzo świąteczny się robi już ....:))
Pozdrawiam ciepło :)
Dziękuję:*
UsuńA te świąteczne klimaty to przez tą czerwień chyba:)))
Podziwiam,podziwiam i uwierzyć nie mogę...piękne to wszystko. Ja jakoś nic nie mogę zdziałać,bo wena mnie opuściła do tego stopnia,że nawet posta nie chce mi się sklecić.Siedzę,wertuję czasopisma,wzdycham,popijam kawę za kawą i myślę o niebieskich migdałach ;P
OdpowiedzUsuńCzas chyba się ogarnąć i wrócić do gry :))
Życzę powrotu do zdrówka tym Twoim dzieciakom :)
No nie żartuj Beti, jak wena Cię opuściła??? Na posta nowego czekam, może być o niebieskich migdałach i piciu kawy:D
UsuńBuziaczki:*
Ale się świątecznie u Ciebie zrobiło :-) Chyba też się wezmę za serducha, ale najpierw mnie czeka mycie okien, trzepanie dywanu, pranie i prasowanie firanek i ogólne porządki. I powiem, że mi się nie bardzo chce, ale potem może być mroźnie i wtedy okien nie umyję.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zdrówka dzieciaczkom życzę!!!
Dzięki wielkie, zdrówko się przyda;)
UsuńU mnie też jeszcze przed wielkimi porządkami, ale póki dzieci chore to, się nie biorę...Okna, niestety, też czekają...
Pozdrawiam cieplutko!
Cudne te Twoje serducha, kubraczki...a ja właśnie wczoraj "odkurzyłam" moje szydełko i próbuje sobie przypomnieć jak się dzierga:) no i kominek piękny...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zdrówka ....
U mnie też chwilę trwało, aż sobie przypomniałam, hi hi:) a później to już z górki:)
UsuńTrzymam kciuki za efekty!
o wow, Kochana z tym szydełkiem nie żartowałaś;) pomysł na kubraczki świetny!!!
OdpowiedzUsuńKochana zdrówka dla dzieci!!!
Pozdrawiam cieplutko
Dzięki Justynka:*
UsuńDo Ciebie i tak mi daleko, ale cieszy niezmiernie;)
Buziaki:*
Śliczne te serduszka z cekinów i uszyte. Brawo ! Zaraz zasiadam do kończenia moich serduszek. Tak u Ciebie pięknie, że ja też tak chcę. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo! Czekam na Twoje serduszka!
OdpowiedzUsuńpiękne te ubranka. serduszka podziwiam.
OdpowiedzUsuńKubraczki na kubki są cudne, ale serca są wspaniałe ,nie mogę na nie się napatrzyć , jestem zachwycona- uwielbiam serca.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Mm ale klimat się piękny stworzył ;)
OdpowiedzUsuńpiękne ocieplacze i wszystkie pozostałe klimatyczne świąteczne przedmioty:)))
OdpowiedzUsuńserducha bardzo mi się podobają!
u nas tez panuje ta wirusówka...naszczęście moje dziecię jeszcze nie chodzi do szkoły więc obecnie zdrowe:))
OdpowiedzUsuńbardzo podobają mi się Twoje serducha i kubraczki...zwłaszcza te czerwone:)
pozdrawiam
Świetny pomysł z tymi kubraczkami, ze zywkłej szklanki zrobiłaś przepiękną ozdobę.Już nie mówiąc o tych boskich cekinowych serduszkach. Nic nie szkodzi że tyle tego czerwonego, bo te serdycha (szyte)
OdpowiedzUsuńWyglądają obłędnie.
POZDRAWIAM:-)
kubraczki cudne i wszelkie inne dziergadła, ale ja cały czas nie mogę się napatrzyć na kominek...zachywac po prostu...a ja mam taką ścianę w domu, puuuustą, puściusieńką...tylko czy mąż się zgodzi????pozrawiam cieplutko Marta
OdpowiedzUsuńPiękne serducha, a i kubraczki super.
OdpowiedzUsuńZdrówka dla dzieci:)
Ps. Moja Nadia też chora:(
Brawo za pomysłowość i kreatywność.
OdpowiedzUsuńFajny klimat stworzyłas ...ta czerwien i te swiatełka ... slicznie :)))
OdpowiedzUsuń