Tak długo wyczekiwane, a minęły z prędkością światła...
Jakie były? Takie, jakie lubimy i jakie chcemy mieć co roku- rodzinne...
Dla nas to czas, kiedy spotykamy się nie tylko z najbliższymi, ale też z Rodziną, którą widujemy baaaardzo rzadko...
Było łamanie się opłatkiem, 12 potraw, kolędy, pasterka...
Pod choinkami (a było ich kilka), oczywiście, prezenty...
Najwięcej u Dziadków, bo jakże by inaczej;)
Gwiazdor był baaardzo hojny w tym roku;)
Uradował nie tylko tych najmniejszych, ale i tych starszych wiekiem:)
Pięknie przystrojone choinki, stroiki świąteczne, świeczki, cicha świąteczna melodia w tle, gwar rozmów, śmiech dzieci, blask bijący z kominka- tak minęły nam święta...
Moje dwie małe śnieżynki, dla których święta mają jeszcze inny wymiar niż dla nas- oczekiwanie na Gwiazdora, radość z otrzymanych prezentów...
I to, co najcenniejsze dla mnie- moje 4 pokolenia...
Moja Babcia, moja Mama i moja Córka...
Późnym wieczorem wróciliśmy do naszego M obładowani prezentami, jedzeniem i z pełnymi brzuchami...
Dodam jeszcze, że
mój "osobisty" święty też nie zapomniał, na co chrapkę miałam;)
Pozdrawiam,
Sylwia