Początek września to u nas zawsze zakręcony czas... Powrót do normalności po dwóch miesiącach lenistwa (dla niektórych, rzecz jasna), nowe- stare obowiązki, przestawienie rytmu dnia, no i oczywiście, coraz częstsze zmiany pogody... Rano deszcz i 4 stopnie, później upał...
A co za tym idzie coraz częściej katarki, przeziębienia... ech...
Taki zasmarkany czas...
Za to koniec sierpnia miałam baaaardzo przyjemny, a to za sprawą małego (dużego???) naszego jubileuszu (jak to poważnie zabrzmiało;))- w moim posiadaniu z tej okazji znalazło się kilka cudeniek, które idealnie wpasowały się w wystrój naszego mieszkanka:)
Dziś tylko kilka z nich...
Wiklinowy wieniec w kolorze białym od moich Rodziców (troszkę go zmodyfikowałam po swojemu):
Do tego szafeczka na klucze (pokażę innym razem) i prześcieradło z IKEI (nie pokażę;))
Od K. napis LOVE- wybrałam w kolorze czarnym...
I prezent, którym zaskoczył mnie totalnie- trzeci pojemnik do kompletu, tym razem na cukier...
Co prawda okazało się, że jednak nie z kompletu (inna seria), ale jest ładniejszy od pozostałych, ha ha:)
W każdym razie byłam zachwycona!
( A ja kupiłam K. tylko balsam- ależ ze mnie kreatywna Żona...)
Skoro już przy niespodziankach jestem- wczorajsza, od mojej Koleżanki:)
Fantastyczne bułeczki drożdżowe z serem!
Dzięki kochana:*
Może kiedyś i mi takie wyjdą:)
A co za tym idzie coraz częściej katarki, przeziębienia... ech...
Taki zasmarkany czas...
Za to koniec sierpnia miałam baaaardzo przyjemny, a to za sprawą małego (dużego???) naszego jubileuszu (jak to poważnie zabrzmiało;))- w moim posiadaniu z tej okazji znalazło się kilka cudeniek, które idealnie wpasowały się w wystrój naszego mieszkanka:)
Dziś tylko kilka z nich...
Wiklinowy wieniec w kolorze białym od moich Rodziców (troszkę go zmodyfikowałam po swojemu):
Do tego szafeczka na klucze (pokażę innym razem) i prześcieradło z IKEI (nie pokażę;))
Od K. napis LOVE- wybrałam w kolorze czarnym...
I prezent, którym zaskoczył mnie totalnie- trzeci pojemnik do kompletu, tym razem na cukier...
Co prawda okazało się, że jednak nie z kompletu (inna seria), ale jest ładniejszy od pozostałych, ha ha:)
W każdym razie byłam zachwycona!
( A ja kupiłam K. tylko balsam- ależ ze mnie kreatywna Żona...)
Skoro już przy niespodziankach jestem- wczorajsza, od mojej Koleżanki:)
Fantastyczne bułeczki drożdżowe z serem!
Dzięki kochana:*
Może kiedyś i mi takie wyjdą:)
I jeszcze kogoś Wam przedstawię... PICCOLO- mój nowy mały przyjaciel... prezent od Męża:)
Bez okazji...
Oczywiście, w kolorystyce biało- czarnej;)
Już nie umiem bez niego żyć... Razem zaczynamy każdy poranek o 6:10:D
(Szarą półeczkę na przyprawy pobieliłam- od razu bardziej mi pasuje;)
Ścianę w kuchni też już zrobiłam- jestem jeszcze na etapie wybierania ramek i zdjęć, ale myslę, że w następnym poście pokażę juz efekt końcowy.
Na dziś to tyle...
Cudnego weekendu, chociaż już tak okropnie jesiennie za oknem...
Brrr...
Sylwia